Niedzielne przedpołudnie na cmentarzu górczyńskim, z babcią. Robimy to co zawsze - wyrywamy chwasty, sypiemy solą (żeby nie rosły), zamiatamy, polewamy wodą (płyty, żeby lśniły).
Leję zatem z wielkiej konewki wodę, a babcia:
- Zostaw trochę wody, bo jeszcze musimy ciocię Zosię podlać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz