Na parkingu. Mój samochód intensywnie obwąchiwuje młody pies - owczarek niemiecki. Daję się psu nawąchać i gawędzę z właścicielem:
- A ile ma piesek?
- 2 miesiące, to suczka jest, właśnie uczę ją siusiać na dworze
- No tak, z psem trochę roboty jest zanim nauczy się załatwiać na dworze
- Ale z samcem byłoby gorzej
- ???
- Wie pani, psy to sikają wszędzie i zawsze. Jak z facetami.
- ?????
- Też ciągle sikają i gdzie popadnie
poniedziałek, 21 października 2013
sobota, 28 września 2013
ludowizna
Wywiad z osobami działającymi w jednym z zespołów śpiewaczych na południu Wielkopolski. Pełna profeska - dyktafon, notatnik, ankieta i pytania. Wywiadu udziela pani, mąż* stoi z boku i czasem coś dorzuca scenicznym szeptem prost w ucho żony.
Kolejne pytanie z ankiety:
- Skąd Państwo bierzecie repertuar?
- Od starych ludzi, z notatek, książek...
- Jakich książek?
- no.... kto się tam zajmował ludowizną? (pani próbuje sobie przypomnieć)
Scenicznym szeptem pan przypomina żonie:
- Kolberg! Powiedz o Kolbergu!
* co istotne - mąż w pełnym stroju wielkopolskim
Kolejne pytanie z ankiety:
- Skąd Państwo bierzecie repertuar?
- Od starych ludzi, z notatek, książek...
- Jakich książek?
- no.... kto się tam zajmował ludowizną? (pani próbuje sobie przypomnieć)
Scenicznym szeptem pan przypomina żonie:
- Kolberg! Powiedz o Kolbergu!
* co istotne - mąż w pełnym stroju wielkopolskim
niedziela, 25 sierpnia 2013
sanki
Rozmowa w schronisku w górach, grupka młodzieży wyrośniętej tuż przed dalszym etapem wędrówki. Chłopak patrząc w dół na drogę, którą zaraz będzie miał pokonywać kieruje w stronę przewodnika pytanie:
- Ale jak oni zjeżdżali z tych gór na tych sankach?
- To Niemcy byli...
- Ale jak oni zjeżdżali z tych gór na tych sankach?
- To Niemcy byli...
wywiad
Miły poranek na deptaku, kawiarnia, rodzina przy kawce. Babcia przesłuchuje chłopaka wnuczki:
- A rodzeństwo masz?
- Tak, mam siostrę
- A czyli jedynak
- No nie... siostrą mam
- No, jedynak mówiłam
- A rodzeństwo masz?
- Tak, mam siostrę
- A czyli jedynak
- No nie... siostrą mam
- No, jedynak mówiłam
niedziela, 18 sierpnia 2013
na cmentarzu
Niedzielne przedpołudnie na cmentarzu górczyńskim, z babcią. Robimy to co zawsze - wyrywamy chwasty, sypiemy solą (żeby nie rosły), zamiatamy, polewamy wodą (płyty, żeby lśniły).
Leję zatem z wielkiej konewki wodę, a babcia:
- Zostaw trochę wody, bo jeszcze musimy ciocię Zosię podlać.
Leję zatem z wielkiej konewki wodę, a babcia:
- Zostaw trochę wody, bo jeszcze musimy ciocię Zosię podlać.
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
prasówka
Tzw. salon prasowy, matka z nastoletnim synem niespiesznie przeglądają gazety, matka w dziale "historia", syn w dziale "motoryzacja". Co jakiś czas matka proponuje synowi coś tam:
- Patrz Kacper, tu jest gazeta coś o Hitlerze
- A po co miałbym coś takiego czytać?
- No jak teraz masz czas we wakacje...
- Patrz Kacper, tu jest gazeta coś o Hitlerze
- A po co miałbym coś takiego czytać?
- No jak teraz masz czas we wakacje...
sobota, 3 sierpnia 2013
dziecko
noc, gorąco, na ulicach pustki, okna pootwierane, słychać strzępy rozmów, wzburzony męski głos do telefonu mówi:
- jak będziesz taka złośliwa to ja Ci tego dziecka nie zrobię!
- jak będziesz taka złośliwa to ja Ci tego dziecka nie zrobię!
sobota, 20 lipca 2013
punktualność
Wieczorna pora, okolice ul. Wyspiańskiego, ona i on w średnim wieku. On idzie z przodu, ona drepcze za nim posłusznie prowadząc rower, jakby pokorna nieco i słucha:
- Ja rozumiem! Wiek, choroba, zapomnieć można, ale Ty? Na rowerze się zachciało i kurde co? Ty se jeździsz a ja mam czekać? Koniec! Teraz to ja będę o Tobie zapominał!
- Ja rozumiem! Wiek, choroba, zapomnieć można, ale Ty? Na rowerze się zachciało i kurde co? Ty se jeździsz a ja mam czekać? Koniec! Teraz to ja będę o Tobie zapominał!
sobota, 29 czerwca 2013
popołudnie z babcią
Nasza zwykła rundka z babcią, rundka cmentarna na linii Górczyn-Junikowo.
Sytuacja 1:
Ponieważ chwasty porosły dziko wokół grobu dziadka Fredka to trzeba było wypielić. Piele i pielę, przysiadłam na grobie, bo wygodniej, pielę i pielę. Babcia:
- Nie siadaj dziadkowi na nogach.
Sytuacja 2:
Podczas pielenia nudno, więc takie się toczą rozmowy. Zaczyna babcia:
- A wiesz jaka jest różnica między Tobą i mną? Czyli babcią i wnuczką?
- Jaka?
- Wnuczka leciała jak strzała, a babcia szczała jak leciała.
Sytuacja 1:
Ponieważ chwasty porosły dziko wokół grobu dziadka Fredka to trzeba było wypielić. Piele i pielę, przysiadłam na grobie, bo wygodniej, pielę i pielę. Babcia:
- Nie siadaj dziadkowi na nogach.
Sytuacja 2:
Podczas pielenia nudno, więc takie się toczą rozmowy. Zaczyna babcia:
- A wiesz jaka jest różnica między Tobą i mną? Czyli babcią i wnuczką?
- Jaka?
- Wnuczka leciała jak strzała, a babcia szczała jak leciała.
sobota, 22 czerwca 2013
poczucie czasu
na rowerach, dwóch ich jedzie,niespiesznie, obok siebie, rozmawiając:
- ...i ona mi mówi, że ma dość tych moich kurwa kolesi, rozumiesz? ja ich znam od podstawówki a z nią to co? te 2 lata? co to jest?
- ...i ona mi mówi, że ma dość tych moich kurwa kolesi, rozumiesz? ja ich znam od podstawówki a z nią to co? te 2 lata? co to jest?
czwartek, 13 czerwca 2013
sesja
- ta psychologia nie jest taka trudna
- ale te niektóre terminy to są dziwne, taka facylitacja
- no i jeszcze było takie na "h"...kurcze jak to było?
- ale które?
- no było na początku na zajęciach... o! hipoteza!
- ale te niektóre terminy to są dziwne, taka facylitacja
- no i jeszcze było takie na "h"...kurcze jak to było?
- ale które?
- no było na początku na zajęciach... o! hipoteza!
wtorek, 21 maja 2013
wycieczka
Toruń. Sobotnie popołudnie, ciepło, wakacyjnie, tłumy zwiedzających bardziej lub mniej znudzonych. Idzie niemiecka wycieczka (po wyglądzie ich poznacie, po ubiorze, po porządku w szeregu). Przewodnik pokazuje budynek teatru i nawija.
Wycieczkę mija szerokim łukiem typowy lokals (po bermudach, podkoszulku, skarpetach i sandałach go poznacie). Patrzy na niemiecką wycieczkę, z obrzydą lekką jakby, wskazuje na kamienicę i mówi tonem lekko naśladującym niby-niemieckawy akcent:
- Ten dom był mój, tutaj żyda wygnałem!
Wycieczkę mija szerokim łukiem typowy lokals (po bermudach, podkoszulku, skarpetach i sandałach go poznacie). Patrzy na niemiecką wycieczkę, z obrzydą lekką jakby, wskazuje na kamienicę i mówi tonem lekko naśladującym niby-niemieckawy akcent:
- Ten dom był mój, tutaj żyda wygnałem!
środa, 1 maja 2013
terenowo
Zawiozłam autko do myjni, z zaleceniem dokładnego wyszorowania i odklejenia błota podlaskiego zewsząd. Odbieram autko, a pan:
- Gdzie pani była, że taki syf był?
- A, na wyjeździe terenowym...
- A co pani geodetą jest?
- Gdzie pani była, że taki syf był?
- A, na wyjeździe terenowym...
- A co pani geodetą jest?
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
brama
Idąc dzisiaj pewną jeżycką ulicą mijam parę - ona i on, jednakowo wstawieni, w typie "żulia jeżycka", krokiem chwiejnym, wspierając się o siebie, on nagle skręcic usiłuje w stronę mijanej bramy:
- Gdzie idziesz?
- Odlać się
- Ale nie tutej! (ona go odciaga od bramy)
- Ale czymu nie tutej???
- Tam dalej lepij. Przyjemniej
- Gdzie idziesz?
- Odlać się
- Ale nie tutej! (ona go odciaga od bramy)
- Ale czymu nie tutej???
- Tam dalej lepij. Przyjemniej
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
rynek
Wiosna, Rynek Jeżycki, nawet w poniedziałek sporo ludzi, jedna starsza pani spotyka drugą:
- no jaka figura! wyglądasz jak dwa pierniki!
(???)
- no jaka figura! wyglądasz jak dwa pierniki!
(???)
niedziela, 31 marca 2013
kontrabanda
Przy wielkanocnym śniadaniu moja babcia poczyniła wyznanie, jak to mając już dwójkę małych wnuków (mój kuzyn i ja) pojechała na wycieczkę do "enerdówka"
I jak przemyciła dla nas prezenty chowając je pod beretem (beret mając na głowie)
A prezentami były ubranka niemowlęce
(ktoś coś jeszcze chce dodać w kwestii "za PRLu to było fajnie"?)
I jak przemyciła dla nas prezenty chowając je pod beretem (beret mając na głowie)
A prezentami były ubranka niemowlęce
(ktoś coś jeszcze chce dodać w kwestii "za PRLu to było fajnie"?)
czwartek, 21 marca 2013
sklep
w lokalnym warzywniaku, mała kolejka, 2 panie sprzedawczynie uwijają się za ladą i tak sobie rozmawiają:
- wiesz czego najbardziej nie lubię w tej robocie?
- no???
- że ludzie tu przychodzą i czegoś chcą
(a kolejka stoi, bo tu mają najlepsze kiszone ogórki w okolicy...)
- wiesz czego najbardziej nie lubię w tej robocie?
- no???
- że ludzie tu przychodzą i czegoś chcą
(a kolejka stoi, bo tu mają najlepsze kiszone ogórki w okolicy...)
poniedziałek, 18 marca 2013
zdrobnionko
w serwisie samochodowym, takie oto teksty (a właściwie tekściki):
- tutaj dokumencik, proszę jeszcze podpisik w tym miejscu...
- gotóweczką Pani płaci?
- no to autko wskakuje na serwisik...
- kawkę czarną, czy z mleczkiem podać?
- tutaj teczuszka, żeby się dokumenciki nie pogniotły...
(z ulgą wsiadłam do AUTECZKA i pojechałam DO DOMKU położywszy TOREBECZKĘ obok FOTELICZKA)
uh
- tutaj dokumencik, proszę jeszcze podpisik w tym miejscu...
- gotóweczką Pani płaci?
- no to autko wskakuje na serwisik...
- kawkę czarną, czy z mleczkiem podać?
- tutaj teczuszka, żeby się dokumenciki nie pogniotły...
(z ulgą wsiadłam do AUTECZKA i pojechałam DO DOMKU położywszy TOREBECZKĘ obok FOTELICZKA)
uh
środa, 13 marca 2013
wspomnieniowo
Jak moja mama wspomina moje dzieciństwo, cz. 1:
Jak byłam mała (okres przedszkolny) to często chorowałam (strategia na nie-chodzenie do placówki), no i trzeba było z chorym dzieckiem w chacie siedzieć. I wymyślać różne cuda-niewidy, aby: (1) dziecko zabawić; (2) samemu nie zwariować. No to mama się ze mną bawiła - teatrzyki, sklepy, przebieranki, malowanki. I w ferworze zabawy ze mną mama sama się w nie wkręcała.
Na przykład bujała we wózku moją lalkę, buja ją i buja, aby ta (lalka) wreszcie zasnęła, wczuwa się w rolę, a ja jej się krytycznie przyglądam... i mówię wreszcie:
- Co się tak wygłupiasz? Nie widzisz, że to lalka?
poniedziałek, 4 marca 2013
edukcja regionalna
Edukacja regionalna w praktyce:
Na przystanku przy ul. Zeylanda stoi tata z chłopcem-przedszkolakiem i taka rozmowa:
tata: - a co tam jedzie?
synek: - tramwaj
tata: - bimba a nie tramwaj!
synek: - tramwaj!
tata: - synek! poznaniak jesteś! bimba jedzie!
po chwili przychodzi na przystanek pani z synkiem, dzieciaki zaczynają się sobie przyglądać i taki dialog:
synek 1: - na co czekasz?
synek 2: - na tramwaj
synek 1: - a ja na bimbę!
Na przystanku przy ul. Zeylanda stoi tata z chłopcem-przedszkolakiem i taka rozmowa:
tata: - a co tam jedzie?
synek: - tramwaj
tata: - bimba a nie tramwaj!
synek: - tramwaj!
tata: - synek! poznaniak jesteś! bimba jedzie!
po chwili przychodzi na przystanek pani z synkiem, dzieciaki zaczynają się sobie przyglądać i taki dialog:
synek 1: - na co czekasz?
synek 2: - na tramwaj
synek 1: - a ja na bimbę!
niedziela, 3 marca 2013
obiad
rodzinny obiad
kalafiorowa, na drugie ziemniaczki, suróweczka i jajo sadzone
takie się toczą rozmowy i wspominki:
- no wszystkich rachunków z pogrzebu cioci Zosi nam nie uznali, na jednym to była pozycja "konsumpcja grabarzy" czy "podwieczorek grabarzy"?
kalafiorowa, na drugie ziemniaczki, suróweczka i jajo sadzone
takie się toczą rozmowy i wspominki:
- no wszystkich rachunków z pogrzebu cioci Zosi nam nie uznali, na jednym to była pozycja "konsumpcja grabarzy" czy "podwieczorek grabarzy"?
czwartek, 28 lutego 2013
historia osobista
tym razem cała historia, w 3 odsłonach:
1. ODSŁONA PIERWSZA:
Kilka lat temu, lipiec, upał, gorąco, otwarte balkony w jeżyckim mieszkaniu znajomych. Imieniny znajomej, środek nocy, towarzystwo palące papierosy na balkonie, wszyscy bardziej lub mniej pijani. Wakacje, luz, no imieniny. Moi znajomi mieszkają przy ulicy obsadzonej platanami, niedaleko Starego Zoo. Moja znajoma (bardzo już imieninowa) wychodzi na tenże balkon, na drzewie (platanie) na przeciwko balkonu widzi... tukana (wiecie - ptak egzotyczny, duży, żółty dziób). Pijackie wizje czy co? Nie - tukan najprawdziwszy. Reszta gości też widzi tukana, no to trzeba go ratować, dzwonimy do straży pożarnej. Dzwoni znajoma:
- wie pan co? bo ja widzę tukana
- .....co????
- no naprawdę, i ona tak smutno wygląda i tak na mnie patrzy...
Strażak (dzielny) nie takie słyszał teksty, opierniczył moją znajomą, że sobie jaja robi, że to jest karalne, że no słychać przecież to pokładające się ze śmiechu imieninowe towarzystwo, no po prostu koniec żartów.
Ale! rzecz była prawdziwa, się okazało, że tukan uciekł z klatki, plątał się biedny w tych platanach zagubiony. Uciekł, bo jego wieloletnia opiekunka poszła na emeryturę. Kilka dni tak latał przerażony zanim go złapali. Musieli sprowadzić dawną opiekunkę, tylko ona wiedziała, że najbardziej lubi tukan larwy mączniaka. I jak je zobaczył to przyleciał. I do klatki powędrował. Taka love story.
2. ODSŁONA DRUGA:
W Teatrze Nowym jest realizowany taki projekt tzw. teatru dokumentalnego pt. "Jeżyce Story". Aktorzy chodzą po dzielnicy, rozmawiają z aktorami, spisują ich historie. Jakiś czas temu była organizowana otwarta próba / spotkanie z publicznością. Opowiedziałam na nim historię o tukanie.I tyle. Historia jakich wiele.
3. ODSŁONA TRZECIA:
Dnia 28.02. poszłam ze znajomymi do Teatru Nowego na spektakl "Lokatorzy" w cyklu "Jeżyce Story". Historia za historią, śmieszne, smutne, nostalgiczne, zastanawiające, życiowe i jeżyckie.
Agnieszka Różańska (aktorka) zaczyna opowiadać kolejną historię "Miałam taką znajomą, była impreza, stała na balkonie, zobaczyła tukana..."
aaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! tukana????????????????????????
moja historia????? historia mojej znajomej?????
rozumiecie?????? historia mojej znajomej JEST częścią spektaklu teatralnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!
oczywiście znajoma się wypowiedziała podczas spektaklu, że to ona tego tukana widziała
na koniec dostała od aktorów na pamiątkę koszulkę z napisem "Jeżyce Story"
idźcie koniecznie na spektakl Jeżyce Story :-)))))
http://www.jezycestory.pl/jezycestory/jezyce_story.html
1. ODSŁONA PIERWSZA:
Kilka lat temu, lipiec, upał, gorąco, otwarte balkony w jeżyckim mieszkaniu znajomych. Imieniny znajomej, środek nocy, towarzystwo palące papierosy na balkonie, wszyscy bardziej lub mniej pijani. Wakacje, luz, no imieniny. Moi znajomi mieszkają przy ulicy obsadzonej platanami, niedaleko Starego Zoo. Moja znajoma (bardzo już imieninowa) wychodzi na tenże balkon, na drzewie (platanie) na przeciwko balkonu widzi... tukana (wiecie - ptak egzotyczny, duży, żółty dziób). Pijackie wizje czy co? Nie - tukan najprawdziwszy. Reszta gości też widzi tukana, no to trzeba go ratować, dzwonimy do straży pożarnej. Dzwoni znajoma:
- wie pan co? bo ja widzę tukana
- .....co????
- no naprawdę, i ona tak smutno wygląda i tak na mnie patrzy...
Strażak (dzielny) nie takie słyszał teksty, opierniczył moją znajomą, że sobie jaja robi, że to jest karalne, że no słychać przecież to pokładające się ze śmiechu imieninowe towarzystwo, no po prostu koniec żartów.
Ale! rzecz była prawdziwa, się okazało, że tukan uciekł z klatki, plątał się biedny w tych platanach zagubiony. Uciekł, bo jego wieloletnia opiekunka poszła na emeryturę. Kilka dni tak latał przerażony zanim go złapali. Musieli sprowadzić dawną opiekunkę, tylko ona wiedziała, że najbardziej lubi tukan larwy mączniaka. I jak je zobaczył to przyleciał. I do klatki powędrował. Taka love story.
2. ODSŁONA DRUGA:
W Teatrze Nowym jest realizowany taki projekt tzw. teatru dokumentalnego pt. "Jeżyce Story". Aktorzy chodzą po dzielnicy, rozmawiają z aktorami, spisują ich historie. Jakiś czas temu była organizowana otwarta próba / spotkanie z publicznością. Opowiedziałam na nim historię o tukanie.I tyle. Historia jakich wiele.
3. ODSŁONA TRZECIA:
Dnia 28.02. poszłam ze znajomymi do Teatru Nowego na spektakl "Lokatorzy" w cyklu "Jeżyce Story". Historia za historią, śmieszne, smutne, nostalgiczne, zastanawiające, życiowe i jeżyckie.
Agnieszka Różańska (aktorka) zaczyna opowiadać kolejną historię "Miałam taką znajomą, była impreza, stała na balkonie, zobaczyła tukana..."
aaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! tukana????????????????????????
moja historia????? historia mojej znajomej?????
rozumiecie?????? historia mojej znajomej JEST częścią spektaklu teatralnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!
oczywiście znajoma się wypowiedziała podczas spektaklu, że to ona tego tukana widziała
na koniec dostała od aktorów na pamiątkę koszulkę z napisem "Jeżyce Story"
idźcie koniecznie na spektakl Jeżyce Story :-)))))
http://www.jezycestory.pl/jezycestory/jezyce_story.html
środa, 27 lutego 2013
teatr
po spektaklu wszyscy się tłoczą przy szatni, przed nami 2 ugrzecznionych, z pewnego niepublicznego gimnazjum w Poznaniu, dziewczę i chłopaczek:
ona: - a jaką miałeś średnią
on: - nie wiem...jakąś niską
ona: - to nie możesz się zabrać do pracy? nie mam się z kim ścigać
(tytuł spektaklu: "Buntownicy")
ona: - a jaką miałeś średnią
on: - nie wiem...jakąś niską
ona: - to nie możesz się zabrać do pracy? nie mam się z kim ścigać
(tytuł spektaklu: "Buntownicy")
po joggingu
ida dwie panie, ciemną ulicą, ubrane w modne stroje do joggingu, mijają solarium:
- kto teraz jeszcze chodzi na solarium tej?
- tej no właśnie przecież to niemodne
- kto teraz jeszcze chodzi na solarium tej?
- tej no właśnie przecież to niemodne
piątek, 22 lutego 2013
list
na poczcie (podając pani w okienku kopertę):
- priorytet do Austrii poproszę
- czyli europejska?
(wierzę, że była zmęczona / zamotana / miała wszystkiego dość / chciała dopytać na wszelki wypadek)
- priorytet do Austrii poproszę
- czyli europejska?
(wierzę, że była zmęczona / zamotana / miała wszystkiego dość / chciała dopytać na wszelki wypadek)
wtorek, 19 lutego 2013
wielkanoc
W jednym ze sklepów sieciowo-dyskontowych już się pojawiły zające wielkanocne, czekoladowe jajka itp, dwie panie rozmawiają:
- a może weźmiemy te jajka? zobacz...
- Boga w sercu nie masz? wszystko sprzedadzą
(jakis pomysł na interpretację?)
- a może weźmiemy te jajka? zobacz...
- Boga w sercu nie masz? wszystko sprzedadzą
(jakis pomysł na interpretację?)
niedziela, 17 lutego 2013
hotel
podsłuchane w tramwaju:
- ...dwa stare pedzie, które siedzą na kasie i on mi mówi, że go na hotel nie stać...
- ...dwa stare pedzie, które siedzą na kasie i on mi mówi, że go na hotel nie stać...
piątek, 15 lutego 2013
manicure
rozmowa:
- pomalowałam sobie paznokcie na kolor khaki
- to jaki to jest? jakbyś w kupie sobie palce umoczyła?
- pomalowałam sobie paznokcie na kolor khaki
- to jaki to jest? jakbyś w kupie sobie palce umoczyła?
zapisy
siedząc dzisiaj w pokoju w pracy,
wywiesiwszy na drzwiach owych listę (aby się studenci zapisywali na zajęcia),
taki oto dialog usłyszałam:
- co to za zajęcia?
- "Monografia regionalna"
- co to jest ta monografia?
- no to jest...tak ogólnie o czymś.... zresztą nie wiem, pewnie nam wytłumaczy
- co to za zajęcia?
- "Monografia regionalna"
- co to jest ta monografia?
- no to jest...tak ogólnie o czymś.... zresztą nie wiem, pewnie nam wytłumaczy
badania okresowe
Odbieram wyniki badań krwi w przychodni, pani z okienka:
- no ten cholesterol to ma pani wysoki
- ...
- a gdzie pani pracuje?
- na naszym uniwerku
- a, to ja się nie dziwię
- no ten cholesterol to ma pani wysoki
- ...
- a gdzie pani pracuje?
- na naszym uniwerku
- a, to ja się nie dziwię
lumpex
Scenka z lumpexu. Jedna pani mierzy
buty (wciska i wciska), druga tak na nią patrzy i tonem nieco pocieszającym
mówi:
- Wiesz, podobno tak jest, że człowiek ma jedną stopę większą
- To ja mam obie większe
- Wiesz, podobno tak jest, że człowiek ma jedną stopę większą
- To ja mam obie większe
sny
Właśnie otrzymałam mejla od jednej
ze studentek, oto jego fragment: "Wczoraj śniło mi się, że na jednych z
zajęć śpiewałaś piosenki religijne z układem tanecznym, plus z okien wypadały
maskotki".
To znak, że czas zakończyć ten semestr ;-)
To znak, że czas zakończyć ten semestr ;-)
GUS
Na zakończenie badania otrzymałam od
Głównego Urzędu Statystycznego prezenty:
- kalendarz ścienny
- pendrive
- łopatkę do ciasta (bo to badanie gospodarstw domowych)
- kalendarz ścienny
- pendrive
- łopatkę do ciasta (bo to badanie gospodarstw domowych)
sen
Wracając pociągiem, z
Moglina. Ciemność, znużoność, przysnęłam. Tak mocno,że mi się coś śniło.
Śniło mi się, że na poznańskim dworcu z głośników leciał komunikat o nast. treści:
- Proszę nie brukać (sic!) dziedzictwa narodowego.
Śniło mi się, że na poznańskim dworcu z głośników leciał komunikat o nast. treści:
- Proszę nie brukać (sic!) dziedzictwa narodowego.
święto zmarłych
podsłuchane na cmentarzu
junikowskim:
- ale zmarzłam, mam ręce zimne jak tatuś nieboszczyk
- ale zmarzłam, mam ręce zimne jak tatuś nieboszczyk
euro
- mamo, dlaczego powiesiłaś flagę od
wewnątrz?
- bo ja ją powiesiłam dla siebie, żeby ją widzieć jak jestem w kuchni
- bo ja ją powiesiłam dla siebie, żeby ją widzieć jak jestem w kuchni
miejska legenda?
Historia opowiedziana przez
znajomego:
rzecz się dzieje na ślubie kościelnym, już zaraz przysięga, a ksiądz zapomniał imienia Pana Młodego. Zwraca się więc do niego szeptem:
- Jak pan ma na imię?
Pan Młody zdziwiony patrzy na księdza, no to ten jeszcze raz:
- Jak pan ma na imię?
Pan Młody z lekką paniką i dużym zdziwieniem bierze mikrofon i z całą powagą ogłasza na cały kościół:
- Pan ma na imię Jezus.
rzecz się dzieje na ślubie kościelnym, już zaraz przysięga, a ksiądz zapomniał imienia Pana Młodego. Zwraca się więc do niego szeptem:
- Jak pan ma na imię?
Pan Młody zdziwiony patrzy na księdza, no to ten jeszcze raz:
- Jak pan ma na imię?
Pan Młody z lekką paniką i dużym zdziwieniem bierze mikrofon i z całą powagą ogłasza na cały kościół:
- Pan ma na imię Jezus.
Subskrybuj:
Posty (Atom)